środa, 8 czerwca 2011

Plastikowy, szklany czy porcelanowy… czyli w czym najlepiej pić kawę

Kiedyś pijąc kawę ze styropianowego kubeczka, odniosłem wrażenie, że jej smak jest paskudny i to nie koniecznie dlatego, że sama kawa jako napój była zła. O jakości kawy trudno było się wypowiedzieć, jako że zapach i smak napoju zdominował ten straszny styropianowy kubek… Dlatego dzisiaj trochę na temat materiałów, z których wykonane są kubki, filiżanki i wszystko to, w czym kawa jest podawana. Ich rodzaj może w diametralny sposób wpłynąć na odbiór smaku kawy.

W poniższym wpisie postaram się przedstawić Wam różne rodzaje materiałów, abyście mieli świadomość w czym najlepiej podawać Wasze domowe espresso, tak by móc się nim naprawdę delektować, a jakich materiałów należy się wystrzegać.
Pierwsze miejsce w kategorii „Najlepsze” bezapelacyjnie należy się naczyniom z porcelany. Dzięki porcelanie Twoja kawa będzie miała szansę ujawnić swój prawdziwy smak i aromat. Dzieje się tak między innymi dlatego, że porcelana bardzo dobrze utrzymuje ciepło, dzięki czemu kawa zachowa swoją temperaturę i aromat na dłużej.
Na drugim miejscu jest szkło. Szklane filiżanki i kubki mają podobne właściwości ciepło-izolacyjne do porcelany, jednak pod tym względem mimo wszystko ustępują porcelanie. Jednak są tacy, według których kawa podana w szklanej filiżance po prostu wygląda lepiej. Wyobraźmy sobie na przykład cappuccino w takiej właśnie filiżance. Szkło pozwoli nam wejrzeć do wnętrza napoju składającego się z warstwy mleka, kawy i pianki… Kompozycja po prostu idealna. Cieszy nie tylko podniebienie, ale i oko.
Kubki ze stali nierdzewnej także świetnie trzymają temperaturę kawy. Jednak w przypadku tego materiału, co bardziej wrażliwi smakosze mogą skarżyć się na wpływ stali nierdzewnej na smak kawy. Oczywiście większość kubków ze stali nierdzewnej w doskonały sposób utrzymuje temperaturę kawy i dodatkowo są specjalnie zaprojektowane, aby podnieść właściwości izolacyjne. Warto też wspomnieć, że kubki turystyczne wysokiej jakości wykonane są z materiałów, które minimalizują ubytek smaku kawy. Dodatkowym plusem jest możliwość używania ich w podróży, gdyż posiadają pokrywkę.
Oczywiście trzymajcie się z daleka od kubeczków styropianowych, a także plastikowych i papierowych. Materiały te w diametralny sposób zmieniają smak kawy... Niestety przekonałem się o tym osobiście i nigdy więcej!

Kawa to dużo więcej niż pyszny napój. Daje Ci energię, by prężnie zacząć dzień; wprowadza Cię w tę przyjemną aromatyczną przestrzeń, której nie chcesz opuszczać i za którą tęsknisz już z ostatnim łykiem ciemnego napoju. Dlatego tak ważne jest, aby nie tylko zaparzyć dobrą kawę, z dobrych ziaren, ale aby podać ją w naczyniu, które pozwoli cieszyć się tym, za co cenimy kawę najbardziej - jej bogatym smakiem.
Miłośników kawy zapraszam do odwiedzenia sklepu http://swiezopalona.pl/kawa, a także wloskieespresso.pl. Na pewno znajdziecie tam COŚ dla siebie

sobota, 4 czerwca 2011

Kawy na ochłodę

Na zewnątrz upał nie z tej ziemi - termometr wskazuje ponad 35 stopni, dlatego poza porannym espresso trudno pić ciepłą, a w zasadzie gorącą kawę. Jest jednak genialne wyjście z tej sytuacji - kawy z lodem. Dla potwierdzenia tych słów warto przeczytać wpis na blogu Ptasi. My tymczasem przygotowaliśmy kilka przepisów, które możecie wykorzystać.

Cafe con hielo
Najbardziej popularną w Polsce kawą mrożoną jest Frappe, my natomiast bardziej preferujemy cafe con hielo, czyli po prostu kawę z lodem.
Składniki:
Przyrządzenie jej jest proste. Do jednej szklanki wrzucamy trochę lodu. Następnie przygotowujemy espresso (forma dowolna, czyli ekspres lub moka) i przelewamy je do szklanki. Lodu musi być tyle, żeby po wlaniu gorącego espresso cały się stopił. W ten sposób otrzymujemy zimną kawę, która ugasi nasze pragnienie i pobudzi nasz organizm do życia.

Cafe con hielo - Alex Bramwell

Mrożona Mocha
Poza Cafe con hielo i frappe można jeszcze przygotować mrożoną Mochę.
Składniki:
  • podwójne espresso
  • lód (około 4 kostek - 1/4 szklanki)
  • łyżka czekoladowego syropu lub czekolada
Tego typu mocha podobna jest do frappe. Do przygotowanej kawy dodajemy czekoladę i mieszamy do rozpuszczenia. Następnie do blendera wrzucamy lód i wlewamy do niego kawę ze słodkim dodatkiem. Następnie miksujemy całość przez około 2-3 minuty. W ten sposób otrzymujemy pyszną słodkawą kawę.


Mrożona Mocha a'la frappe
Poprzedni przepis na Mochę może się różnić w zależności od wydania. Ciekawa kompozycja powstanie po dodaniu do kawy mleka i brązowego cukru. 
Składniki:
  • 2x podwójne espresso
  • 3 duże łyżki brązowego cukru
  • 1 szklanka lodu
  • 1 i 1/2 dużej łyżki syropu czekoladowego lub czekolady
  • 1 szklanka zimnego mleka
  • 1/4 łyżeczki wanilii
  • bita śmietana
  • starta czekolada
Na początku mieszamy kawę z cukrem i kiedy ten się rozpuści dodajemy syropu czekoladowego. Po wymieszaniu odstawiamy do wystygnięcia. Następnie do kawy dodajemy mleko i wanilię i mieszamy je w blenderze. Następnie wlewamy kawę do przygotowanych szklanek ze skruszonym wcześniej lodem. Na górę dodajemy bitą śmietanę i całość posypujemy startą czekoladą.

Czekoladowa chłodziarka:)
Oczywiście do schłodzenia kawy możemy wykorzystać także lody na przykład czekoladowe.
Składniki:
Przygotowanie takiej kawy jest chyba najprostsze. Wystarczy wszystkie składniki wrzucić do blendera i wymieszać razem zwracając uwagę by lodów nie było zbyt dużo. Kawa musi być płynna.


Czekoladowa chłodziarka:)
Oczywiście do schłodzenia kawy możemy wykorzystać także lody na przykład czekoladowe.
Składniki:
Przygotowanie takiej kawy jest chyba najprostsze. Wystarczy wszystkie składniki wrzucić do blendera i wymieszać razem zwracając uwagę by lodów nie było zbyt dużo. Kawa musi być płynna.

sobota, 28 maja 2011

Kawowy słownik, którym będziecie zaskoczeni

W tym tygodniu postanowiliśmy powrócić nieco do korzeni i przygotowaliśmy wpis o tym co w kawie najważniejsze. Poniżej znajduje się swoisty słownik, który zaskoczy nie jednego amatora kawy. Nie wierzycie? Przeczytajcie.

Na początku jednak tytułem wstępu chciałbym wyrazić pewną opinię na temat kawy. Otóż zauważyłem, że kawę otacza się ją pewną formą mistyki, dodaje się jej pewnej tajemnicy. Tymczasem kawa zbytnio nie różni się od zboża i innych roślin hodowanych przez rolników. Kawa w krajach, w których rośnie jest często zwykłym napojem i pija się ją przy każdej okazji. W innych krajach europejskich rytuał jej picia urasta czasami do absurdalnych wydarzeń (chciałem napisać inaczej, ale nie znajduję słów). Myślę, że stan ten może być wykreowany przez duże koncerny, które importują kawę od rolników i oczywiście chcą jej jak najwięcej sprzedać, z oczywiście dużym zyskiem.
Zupełnie po drugiej stronie, na drugim biegunie jest picie kawy na przykład w Polsce. U nas nadal często ludzie piją tanie, mielone, kwaśne i po prostu niesmaczne mieszanki tylko po to, by pobudzić rano organizm lub tylko z przyzwyczajenia. Opowiadają później jaka to kawa jest niesmaczna, niedobra i nie da się jej pić.
Na szczęście rośnie powoli grupa świadomych konsumentów kawy nienależących ani do jednej, ani do drugiej grupy. Oni będą się delektować kawą na co dzień, nie od święta, przy każdej możliwej okazji.
Ale powróćmy do słownika najważniejszych wyrażeń kawowych.
Wiśnia kawy - możecie mi wierzyć lub nie, ale kawa, a w zasadzie pestki kawy (pospolicie nazywane ziarnami) dojrzewają w wiśniach - owoce kawowca nie tylko wyglądają jak wiśnie, ale są nimi także ze względu na owocnię. Środek takiej pojedynczej wisienki jest wyjmowany, suszony, palony i trafia w nasze ręce (czasami jest jeszcze wcześniej mielony).
Certyfikaty kawowe (każdy z nich dostaje się po zapłaceniu odpowiedniej kwoty, odpowiedniej organizacji, oprócz tego trzeba jeszcze spełnić kilka innych wymogów):
Fair Trade (sprawiedliwy handel) - kawa z takim certyfikatem pochodzi z farm, na których pracownicy dostają odpowiednio wysokie wynagrodzenie, w zależności od wykonywanej pracy, czyli po prostu nie są wyzyskiwani Pieniądze z certyfikacji trafiają także do organizacji, która zajmuje się promowaniem Fair Trade na świecie. Więcej na ten temat można przeczytać w naszym wpisie.
Shade Grown (rośnie w cieniu) - wydaje się, że termin jest prosty i taki jest, jednak podstawa certyfikowania takich upraw już nie do końca. Okazuje się, że drzewa kawowe rosnące na terenach zacienionych wydają mniej plonów, a co za tym idzie mniej przeszkadzają środowisku. Jest to związane z faktem, że uprawy znajdujące się w pełnym słońcu częściej chorują i trzeba je dodatkowo leczyć chemicznie. Powoduje, to nie tylko zanieczyszczenia, ale także przeszkadza faunie żyjącej w środowisku drzewek kawy.
Organic - kawy z tym certyfikatem pochodzą z plantacji, które do upraw stosują zrównoważone techniki rolnicze, to znaczy nie wykorzystują pestycydów i innych chemikaliów do poprawy jakości upraw. Ten certyfikat często towarzyszy Shade Grown.
Roasted (czyli palenie) - Dark , light, medium, city, French i wiele innych, to określenia na stopnie palenia kaw. Palenie można także nazwać prażeniem (tak dobre macie skojarzenia z kukurydzą). Do pieca wrzucamy zielone ziarna kawy, które opalane są w różniej temperaturze (odpowiednio wysokiej) i różny czas. Wszystko zależy od tego z jakim ziarnem mamy do czynienia. Część z nich będzie musiała być w piecu dłużej, część krócej ze względu na specyficzną budowę ziarna, które na przykład potrafi nagrzewać się z zewnątrz, a w środku być zimne. W procesie palenia, ziarno podwaja swoją objętość (pamiętacie kukurydzę?). Po wypaleniu ziarna są schładzane i muszą odparować. Co zyskujemy dzięki uprażeniu kawy? Przede wszystkim wydobywamy z niej bukiet smaków i aromatów, który nie byłby dostępny w kawie zielonej. Stopień palenia zależy także od tego, do czego zamierzamy daną kawę wykorzystać, np. przelewowo zaparzymy kawę jasną, a French w ekspresie ciśnieniowym.
Espresso - to pojedynczy produkt ekstrakcji kawy. Nie jest to stopień palenia kawy. Powstaje poprzez przelanie wody o odpowiedniej temperaturze około 92C (czasami 88C) pod odpowiednim stałym ciśnieniem (a nie tak jak w reklamowanych ekspresach 15barowych, które wartość tą mają tylko przez ułamek sekundy) przez kawę. Do przygotowania espresso możemy używać nie tylko mieszanek oznaczony Espresso. np. Espresso Royale, ale także każdych innych kaw.
Crema - wierzchnia warstwa espresso, tak zwana pianka, która powstaje kiedy woda pod ciśnieniem przechodzi przez kawę. Zwyczajowo ma słodkawy smak i składa się z olejków kawowych, wody i powietrza.
Latte - to kawa z mlekiem, do dwóch trzecich kubka mleka dodaje się jedno espresso. Zwyczajowo podawane jest z pianką na górze, ale nie jest ona wymagana.
Mocha (nie moka, nie kawiarka) - dla odróżnienia raczej Cafe Mocha. Mocha podobnie jak Latte składa się z 2/3 mleka i 1 espresso (można dodać więcej). Zwyczajowo dodaje się do niej odrobinę czekolady, chociaż obecnie odrobina zmieniła się w "pół kubka".
Cappuccino - Cappuccino w konstrukcji podobne jest nieco do latte, ale ma trochę mniej mleka w sobie. Podawane jest w filiżankach. Na początku znajduje się w nich espresso, następnie dodaje się do niego mleka, a na koniec umieszcza się na wszystkim piankę. Artyści-Bariści są w stanie przygotować cappuccino z ciekawym wzorem. Sztukę tą nazywamy Latte Art.
Barista - pracownik kawiarni przeszkolony w zakresie robienia dobrego espresso i napojów kawowych.
Przygotowanie porcji espresso - jak sama nazwa wskazuje, chodzi o proces prowadzący do uzyskania pojedynczego espresso. W zależności od kawiarki, większość maszyn umożliwia otrzymanie pojedynczego, podwójnego bądź potrójnego espresso. Jednak, aby uzyskać dobre espresso, trzeba mieć do tego nie lada talent i dryg. Wystarczy, że w procesie parzenia dolejesz nieco więcej wody, bądź - po prostu - zaparzysz kawę w sposób niedbały, a efekt końcowy rozczaruje potencjalnego smakosza i znawcę kawy. Nawet najlepsza kawa jednorodna, bądź mieszanka zaparzona nieprawidłowo może smakować fatalnie.
Latte Art - naprawdę dobrze wyszkolony barista, robiąc latte, kawę typu mocha czy cappuccino, potrafi stworzyć wzór w piance mlecznej na powierzchni napoju. Im bardziej wyrafinowany wzór, tym bardziej zaawansowany poziom sztuki latte art.
Nuty Smakowe - chodzi tu o posmak kawy, jaki pozostaje po jej zasmakowaniu. Kawy mogą mieć czekoladową nutę smakową, bądź nawet jagodową, owocową, daktylową, ziemistą... Występuje mnogość nut smakowych, jakimi charakteryzują się poszczególne kawy i ta cecha właśnie w dużej mierze decyduje o naszym odbiorze napoju. Jednak warto wziąć pod uwagę fakt, że ludzie w różny sposób odbierają smak i dlatego, co dla jednych ma posmak czekolady, dla innych może mieć posmak kwaśny...

To wszystko, co przyszło mi do głowy w tym momencie. Mam nadzieję, że te ten wpis okaże się Wam przydatny. Czy cokolwiek pominąłem? W niedalekiej przyszłości będziemy jeszcze poruszać wiele kawowych tematów z dziedziny zaparzania dobrej kawy i dobrego espresso a także poruszymy temat wyboru dobrych ziaren kawy, dzięki którym uzyskamy dobrego espresso.

Wpis zainspirowany materiałami z CaffiNation.com.

sobota, 21 maja 2011

Kawiarki i ekspresy, których nigdy nie widzieliście

Tekst oryginalnie ukazał się na blogu CaffiNation, który szczerze polecamy.

Patrząc na poniższe kawiarki i ekspresy może się wydawać, że standardowy ekspres przelewowy odszedł już do lamusa. Jeżeli typowe wzornictwo kawiarek przyprawia Cię o serię niekontrolowanych ziewów, sugeruję wpisać do internetowej przeglądarki Google frazę weird & wacky coffee makers.  Efektem ubocznym tych poszukiwań może stać się oczywiście natarczywa chęć nabycia nowego lśniącego ekspresu do kawy. Za, to przepraszamy:)
Naszym (moim i Twoim drogi czytelniku) pragnieniem jest, tak naprawdę kawa, dobra kawa, a właściwie kawa, która nie jest przegotowana, która nie jest zbyt mocna, ani zbyt słaba i która jest świeżo parzona! Ach, oczywiście parzona ze świeżo palonych ziaren. Nie wymagam aż tak wiele, prawda? Tym bardziej więc zaskakujące jest to, jak trudno taką kawę dostać. W tym momencie tłumy kawo-konsumentów będących na bieżąco z kawo-nowinkami oburzają się i bombardują mnie nowościami: super kawiarkami i kubkami do kawy, które - jak wierzą - mogłyby co najmniej podbić świat, a w drugiej kolejności zapewne zaspokoić także mój apetyt na filiżankę dobrej kawy. Czy więc rzeczywiście potrzebuję nowego sprzętu do parzenia kawy? Czy zacznę więc marzyć o przejęciu naszej i innych planet jeżeli stanę się dumnym właścicielem pięknej, nowej maszyny do parzenia kawy? Czy moja kawa będzie mi bardziej smakować? Nie sądzę. Ale przyznam, że niektóre z super modeli ekspresów wyglądają bardzo intrygująco. Niektóre nawet tak, jakby co najmniej mogły rozwiązać moje życiowe problemy, jeżeli miałoby się okazać, że z ich pomocą nie dam rady podbić całego świata. Nie wierzycie?

Więc, co powiecie o tym modelu:


Oto model BeMoved. Kawiarka czuła na ruch, którą można zaprogramować, tak abyście mogli tańczyć w miarę, jak wasza kawa jest przygotowywana. Wiecie, na przykład możecie zatańczyć w rytm słynnej “ Kawę Tobie dam, ale kalorie najpierw w tańcu spal…” (to piosenka dla wiecznie się odchudzających). Urządzenie to posiada wyświetlacz dotykowy, więc możesz zaprogramować swoją małą czarną wybierając rodzaj kawy, oraz dodatki takie jak cukier czy syrop smakowy - można być po prostu profesjonalnym baristą. W miarę, tańca BeMoved poinformuje Cię o aktualnych korkach na drogach, poda Ci prognozę pogody i informacje giełdowe- tak, aby wynagrodzić Ci czekanie… Czy ktoś ma ochotę na kawę a'la Star Trek?


Jeżeli nie masz ochoty tańczyć ze swoją kawiarką, lecz nadal chcesz połączyć czynność picia kawy z przeglądaniem swojej skrzynki e-mailowej, sprawdzaniem notowań giełdowych, prognozy pogody, itp. potrzebujesz pewnie zaparzacza do kawy z ekranem dotykowym. Swoją drogą, któż takiego nie potrzebuje. Przedstawiam Wam zatem Yuno PC. Weź łyka kawy i serfuj po internecie. Sprawdź natężenie ruchu na  drodze do Twojej pracy, odbierz e-mail i sprawdź prognozę pogody. Innymi słowy, odstresuj się przy filiżance kawy, aby następnie się zestresować najnowszymi informacjami.


Na koniec, zanim zniknę, aby kontynuować poszukiwania jeszcze bardziej odjechanych kawiarek, zaprezentuję Wam model, który swoją aparycję sprawia wrażenie, jakby rzeczywiście był w stanie podbić planetę Ziemia. Jesteście zainteresowani? Oto Etienne Louis znanej firmy Saeco. Kolaczasty zaparzacz do kawy. Nie mam wątpliwości, projektant inspirował się średniowiecznym modelem maczugi.


Kawa, aby sie nią delektować, czy kawa, aby podbić świat? Co Wam sprawiłoby przyjemność?

sobota, 14 maja 2011

Szczęśliwe śniadanie w Ethno Cafe Billy Konicek

Zachęcony tematyką Ethno, Fairtrade i oczywiście kawy udałem się dzisiaj ze swoją rodziną do Ethno Cafe Billy Konicek w Muzeum Etnograficznym (ul. Kredytowa 1, Warszawa) by skosztować "Śniadania Fairtrade". Kiedy dotarliśmy na miejsce (z małymi kłopotami, bo podjazdu na wózki Muzeum nie zapewniło) impreza już trwała. Wielu gości siedziało w kawiarence, a na jej końcu wyświetlane były obrazy związane z tematyką spotkania. Ochoczo zajęliśmy miejsca przy biblioteczce dla maluchów, po czym ja udałem się po kawę. I tutaj bardzo miła niespodzianka, bo każda kawa dzisiaj kosztowała 1zł. Zamówiłem zatem (klasyczne dla mnie) doppio i cappuccino. Od baristy dowiedziałem się, że jeśli mam ochotę mogę sam przygotować kawę, która specjalnie na dzisiejszy dzień została dostarczona z Dominikany (tzn. dostarczona wcześniej, ale wypalona niedawno, bo wskazywał na to stan podanego espresso). Dodatkowo do kawy można było zjeść ciastko, płatki, orzeszki - wszystko z upraw objętych programem Fair Trade - szczytny cel.

I to w zasadzie wszystko. Kawa była bardzo dobra, ciasteczka też, ale imprezie brakowało ducha. W zasadzie, to oprócz produktów nic się nie działo. Spodziewałem się wykładów, rozmów, zdjęć i przede wszystkim większej powierzchni, tak by wszyscy się pomieścili. Można było odnieść wrażenie, że Fair Trade, to tak na prawdę nic poza pustym hasłem.

Z ulotek jakie znaleźliśmy, to polecam tą, która kierowała na stronę http://ulicaekologiczna.pl

A na koniec rozwiązanie znaczenia tytułu. Hasło Fair Trade za Wikipedią:
Sprawiedliwy Handel (Fair Trade) – międzynarodowy ruch konsumentów, organizacji pozarządowych, firm importerskich i handlowych oraz spółdzielni drobnych producentów w krajach Trzeciego Świata itp., mający na celu pomoc w rozwoju dla drobnych wytwórców (rolników, rzemieślników) Trzeciego Świata, posługując się metodami wypracowanymi przez biznes, tworząc niezależny system handlowy o zasięgu globalnym. Jest to zarazem jeden z nurtów ekonomii społecznej, której naczelną zasadą jest uznanie, iż człowiek jest ważniejszy od zysku.

piątek, 4 lutego 2011

Podróż szósta: Na tropikalnej wyspie

W Południowo-Wschodniej Azji, tuż między Jawą i Półwyspem Malajskim, leży szósta co do wielkości wyspa świata. Porośnięta tropikalnym lasem, poprzeplatanym plantacjami kauczuku, pieprzu, kamfory, herbaty, kawy, tytoniu, ryżu i kopry, bogata w złoża węgla, złota, srebra, boksytów i gazu ziemnego, zamieszkana przez 45 milionów ludzi, a mimo to wciąż kryjąca niezwykle rzadkie gatunki roślin i zwierząt.

Witajcie na Sumatrze.

Sumatra jest jedną z wysp archipelagu Wielkich Wysp Sundajskich i należy do Indonezji. Jest największą spośród indonezyjskich wysp (Nowa Gwinea i Borneo, wyspy terytorialnie większe od Sumatry, należą do Indonezji tylko częściowo). Jej wcześniejsza, od dawna już nieużywana nazwa - Swarnadwīpa - pochodzi z sanskrytu i oznacza "wyspę Boga", co odnosiło się do znacznych pokładów złota, zlokalizowanych w górach. Pierwsze wzmianki o wyspie pochodzą z V wieku przed naszą erą i mówią o fakcie płacenia Chinom daniny. Na jej terenie znajduje się Toba - największe z jezior Archipelagu Malajskiego. Toba jest jeziorem kalderowym, czyli położonym w powstałym na skutek wybuchu zagłębieniu otaczającym nowy stożek wulkanu. Szacuje się, że erupcja, która rozsadziła górną część ogromnego wulkanu, nastąpiła około 75 000 lat temu i była tak potężna, że znacząco wpłynęła na zmianę klimatu kuli ziemskiej. Na środku jeziora Toba znajduje się wyspa Samosir, zamieszkiwana przez plemię Bataków.

Niestety Sumatra, poddawana intensywnej eksploatacji złóż i ekspansji ekonomicznej, ulega szybkiemu zniszczeniu. W ciągu ostatnich 35 lat zniknęło niemal 50% porastających jej teren tropikalnych lasów, krytycznie zagrażając istnieniu wielu gatunków egzotycznych roślin i zwierząt, takich jak np. tygrysy sumatrzańskie, których liczebność obecnie wynosi ok. 400 osobników żyjących na wolności. Nawiasem mówiąc, znane nam już Rainforest Alliance prowadzi czynne kampanie na rzecz ochrony tygrysów sumatrzańskich. Podobnie rzecz ma się w przypadku nosorożca sumatrzańskiego, którego populacja wynosi obecnie ok. 300 sztuk (z czego zaledwie 50 osobników żyje na wolności) i sumatrzańskich orangutanów - mniejszych, spokojniejszych i rzadziej występujących kuzynów orangutana borneańskiego.

Wyspa jest górzysta i czynna wulkanicznie - dzięki aktywności wulkanów sumatrzańska gleba jest niezwykle żyzna. Bogactwo gleb wraz z wilgotnym klimatem i temperaturą, która nie spada poniżej 20 stopni Celsjusza to idealne warunki do uprawy tak wymagających roślin, jak kawowce. To właśnie na Sumatrze wytwarza się jedną z najdroższych kaw na świecie - Kopi Luwak, o której pisaliśmy w jednym z poprzednich artykułów.

Sumatra jest obecnie największym indonezyjskim producentem kawy. Pierwsze plantacje zostały założone w XVIII wieku przez holenderskich kolonistów wokół jeziora Tawar. Obecnie w niższych partiach wyspy uprawiana jest robusta, a w wyższych, bardziej górzystych rejonach - arabica. W obu przypadkach, kawę uprawia się metodami naturalnymi, bez użycia pestycydów i chemicznych nawozów. Większość surowca jest przetwarzana metodą częściowo mokrą; w niektórych rejonach, zamiast umieszczać owoce w pojemnikach z wodą, pozostawia się je na noc w jutowych bądź plastikowych workach, aby zaczęły fermentować; następnego dnia owoce są myte, nadgniatane, po czym ręcznie usuwa się z nich miazgę i rozkłada do suszenia.

Sumatrzańska kawa charakteryzuje się bogatym, mocno kwaskowatym smakiem i głębokim, czasem lekko ziemistym aromatem. Istnieje dość wyraźna tendencja do przepalania jej ziaren; głównie dlatego, iż indonezyjskie kawy nie "łapią" koloru podczas palenia tak bardzo jak pozostałe. Stąd sumatrzańska kawa palona stylem średnim może zamiast ciepłego orzechowego koloru mieć odcień... zielonkawy. Ogólnie ziarna indonezyjskich kaw uważa się za nieatrakcyjne wizualnie; pamiętajmy jednak, że najważniejsze jest nie to, co widzimy przed zmieleniem kawy a to, jak ostateczny efekt prezentuje się w naszej filiżance.

wtorek, 11 stycznia 2011

Jak nie spalić kuchni, czyli pokarm dla duszy żądnej eksperymentów

Ponieważ tkwi w nas duch kawoszy-eksperymentatorów, co rusz staramy się podrzucić Wam jakiś ciekawy pomysł - a to podpowiadamy, jak zrobić doskonałą kawę z malowniczym wzorem na powierzchni, a to niecnie podpuszczamy Was, żebyście nastawili kawowe wino albo nalewkę i podzielili się wrażeniami z uzyskanego efektu. Czasem też podrzucamy Wam co ciekawsze przepisy kulinarne - i to nie tylko na przyrządzenie kawy jako takiej, ale i na jej wykorzystanie w dziedzinach kulinarnych na co dzień się z kawą nie kojarzących.

Kontynuując ten cykl kawowych ciekawostek, dzisiaj podpowiemy Wam, jak samodzielnie, czyli w warunkach domowych i bez specjalnego sprzętu a jedynie przy użyciu środków dostępnych w każdym domu, palić kawę. Ale najpierw kilka słów wstępu.

Jak już kiedyś wspominaliśmy, palenie kawy to proces, gdy w ogrzanych do temperatury ok. 250 – 300 stopni Celsjusza ziarnach przebiegają procesy chemiczne, prowadzące do uwolnienia olejków eterycznych, które zadecydują o ostatecznym bukiecie i aromacie przyrządzanej kawy. Jeżeli kawa zostanie poddana paleniu w zbyt niskiej temperaturze, zawarte w niej substancje lotne nie zostaną wyzwolone. Podobnie jeżeli palenie będzie przeprowadzane w temperaturze zbyt wysokiej, substancje te ulegną dalszym procesom chemicznym i ulotnią się; w obu przypadkach, smak i aromat będzie płaski, pozbawiony głębi – czyli tego, co w kawie najważniejsze.

Kawę w domu możemy wypalać w różnoraki sposób; co więcej, jeżeli uda nam się kupić ziarna kawy, którą po prostu uwielbiamy, ale naszym zdaniem zazwyczaj jest palona za słabo albo za mocno, wreszcie możemy dostosować stopień palenia do naszych upodobań. Choć to bardzo kusząca perspektywa i niektórzy na pewno zacierają już niecierpliwie ręce, pamiętajmy, że porządne wypalenie prawdopodobnie nie uda nam się za pierwszym razem. Ale nie traćmy ducha - wszak trening czyni mistrza!

Potrzebne nam będzie odpowiednie naczynie (najlepiej głęboka patelnia albo wok) i oczywiście zielone ziarna kawy. Podpowiemy Wam tylko, że można je dostać w niektórych sklepach specjalizujących się w handlu przyprawami i w niektórych sklepach z kawą, przy, czym, UWAGA - na początek lepiej nie kupujcie doskonałej jakości kaw z górnej półki. Najpierw nauczmy się wypalać; na to, żeby poszaleć i opracować własny, unikalny styl palenia kawy, będziemy mieć jeszcze dużo czasu.

A teraz przejdźmy do sedna.

Podstawowy zestaw do samodzielnego palenia kawy składa się z głębokiej patelni, kuchenki i łyżki o długim trzonku. Ziarna wsypujemy na patelnię, tak, aby stanowiły niezbyt grubą, równomiernie rozprowadzoną warstwę i stawiamy patelnię na dużym ogniu. Niech nie zaskoczy nas unoszący się z ziaren dym - to naturalny element procesu. Przez cały czas palenia mieszamy kawę energicznymi ruchami, wygarniając ziarna znajdujące się na dnie - to zapewni prawidłowy przepływ powietrza pomiędzy nasionami. Nie należy lekceważyć tego zalecenia - nie mieszane ziarna będą dodatkowo kumulować temperaturę i mogą się w pewnym momencie zapalić. Palić kawę należy intensywnie - czyli w wysokiej temperaturze - i krótko; jeżeli będziemy palić kawę na małym ogniu, ale za to długo, ostateczny smak będzie płaski i nieciekawy.

Kiedy nasiona kawy przybiorą odpowiadający nam kolor (warto odświeżyć sobie style palenia kawy) i poczujemy, że teraz właśnie nad patelnią unosi się zapach, który naprawdę nam się podoba, wyłączamy ogień i OD RAZU przystępujemy do chłodzenia. Palonej kawy nie możemy zostawić samej sobie, żeby wystygła samoczynnie; ziarna trzeba wychłodzić jak najszybciej, w przeciwnym bowiem razie nadal postępują w nich reakcje chemiczne i olejki eteryczne wciąż ulegają uwalnianiu. Najlepiej delikatnie skropić powierzchnię ziaren zimną wodą, po czym zaczerpnąć sitkiem ziarna i sypać je z wysokości ok. pół metra do wychłodzonego naczynia. Można też zbudować własną maszynę chłodzącą, składającą się z... małego wiadra, metalowej miski z okrągłym dnem i silnego odkurzacza. W dnie miski należy wywiercić kilkadziesiąt niewielkich dziurek, a w boku wiadra - jakieś 5 cm nad dnem - wyciąć otwór, w który dokładnie wpasuje się wylot rury od odkurzacza. Wsypujemy kawę, włączamy odkurzacz i...uzyskujemy bardzo silny ciąg powietrza, zasysanego w dół i przepływającego przez warstwę kawy. Kawę oczywiście cały czas mieszamy, aby stygła równomiernie. Oczywiście im mniejsze wiadro, tym silniejszy strumień powietrza. Wychłodzoną kawę zsypujemy do szklanego słoika i szczelnie zakręcamy.

Można też spróbować palić ziarna nad ogniskiem - efekt na pewno będzie inny niż w przypadku kawy palonej na kuchence gazowej. Który sposób lepszy? Sprawdźcie sami :)

Zdjęcia w kolejności występowania w tekście:
1. Carly Lesser & Art Drauglis
2. Thomas & Dianne Jones
3. Demion